Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Narty w krainie Rogasia

Treść

Spółka z o. o. Ośrodek Narciarsko-Rekreacyjny Rytro, którą tworzą Małopolskie Towarzystwo Inwestycyjne SA i Gmina Rytro, zamierza w najbliższych latach na Górze Jastrzębskiej w Roztoce Ryterskiej stworzyć centrum sportów zimowych i letnich z prawdziwego zdarzenia. Na 30 lat od prywatnych właścicieli wydzierżawiła teren między Wielką a Małą Roztoką, za hotelem "Perła Południa" i domem wypoczynkowym "Jantar". Wczoraj inwestorzy i projektanci na miejscu przedstawili swoje plany.

- Nareszcie!

Takim krótkim komentarzem opatrzył zaprezentowane wczoraj propozycje wójt Rytro Władysław Wnętrzak. Podobnie komentował to wydarzenie przewodniczący Rady Gminy, znany niegdyś biegacz narciarski Marian Dobosz. Rytrzanie długo czekali na ludzi, którzy chcieliby w ich miejscowości zainwestować w budowę ośrodka rekreacyjno-wypoczynkowego.

29 lipca br. została stworzona spółka Ośrodek Narciarsko-Rekreacyjny Rytro. Akt założycielski w imieniu miejscowego samorządu podpisał wójt Władysław Wnętrzak i Stanisław Młyński jako pełnomocnik MTI. Prezesem jednoosobowego Zarządu został Ryszard Fryc, znany sądecki biznesmen, właściciel sieci kantorów "Borys", współwłaściciel Radia "Echo". Kapitał zakładowy nowego podmiotu gospodarczego wyniósł 50 tys. zł. Gmina objęła 10 udziałów po 500 zł (10 proc.), pozostałe 90 udziałów (90 proc.) należy do Małopolskiego Towarzystwa Inwestycyjnego.

- W ciągu czterech miesięcy kapitał Ośrodka wzrósł już do 2,5 mln zł - powiedział wczoraj Stanisław Młyński.

- W najbliższych latach zamierzamy zainwestować spore środki - dodaje Ryszard Fryc. - Mamy już cztery banki, które są zainteresowane udzieleniem nam pomocy finansowej. Liczymy, że uda się też skorzystać z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Nie chcemy budować wielkiej stacji narciarskiej, ale ładny i funkcjonalny ośrodek, stworzony w zgodzie z przyrodą, z Popradzkim Parkiem Krajobrazowym, czynny przez cały rok. Zimą będziemy zapraszać na narty, latem - na jazdę konną. Kupiliśmy dom wypoczynkowy "Jantar", który planujemy gruntownie zmodernizować.

MTI jako główny inwestor wydzierżwiło ponad 30 hektarów ziemi na Górze Jastrzębskiej. Gmina przekazała nieco ponad 4 ha, prawie 7 ha - to własność Wspólnoty Gruntowej Wsi Roztoka Ryterska, reszta gruntów należy do prywatnych gospodarzy, których - po długich negocjacjach - udało się przekonać do udostępnienie ziemi na 30 lat.

Inicjatorzy przedsięwzięcia

planują budowę liczącej ok. 800 metrów długości kolei krzesełkowej (dolna stacja - koło "Jantara", górna - na szczycie). Zamierzają też zamontować kilka wyciągów orczykowych. Dla narciarzy przygotują parę kombinacji tras, z których najdłuższa będzie miała ponad kilometr (różnica wzniesień - 260 m). Konsultantem w tej kwestii był najlepszy polski zjazdowiec, wicemistrz i brązowy medalista mistrzostw świata Andrzej Bachleda-Curuś, popularny "Ałuś". Zostanie też wytyczona rynna dla snowboardzistów i szlaki dla biegaczy. Ponadto w tej miejscowości powstanie "Wioska życia" dla Fundacji Pomocy Osobom z Autyzmem "Mada" i ośrodek hodowlano-jeździecki z bazą dla hippoterapii.

- Cała inwestycja została rozłożona na kilka etapów - mówi autor koncepcji architekt Marek Tarko z Nowego Sącza. - Zgodnie z przyjętym harmonogramem, pierwsze prace zostaną rozpoczęte w roku 2004.

- Wierzymy, że za rok o tej porze będzie już tutaj się kręcić kolejka krzesełkowa i można będzie jeździć na nartach - podkreślają Ryszard Fryc i Stanisław Młyński. - Zakładamy, że do roku 2008 całe to przedsięwzięcie będzie gotowe. Uważamy, że powstanie jeden z najpiękniejszych narciarskich ośrodków w Polsce. Nie interesują nas jakieś półśrodki, prowizorki. Wszystko będzie na najwyższym poziomie.

We wczorajszym spotkaniu uczestniczyła m. in. Maria Modzelewska, autorka planu zagospodarowania przestrzennego Rytra, która uwzględniła w swoim projekcie także i ten ośrodek. - To przedsięwzięcie daje

wielką szansę na rozwój Rytra

i okolic, na stworzenie nowych miejsc pracy - podkreśliła. Podobnie uważają starosta nowosądecki Jan Golonka, wójt Władysław Wnętrzak, wicewójt Zbigniew Jeremenko i przewodniczący RG Marian Dobosz.

Pewne zastrzeżenia zgłosili przedstawiciele Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Jan Zych zadał kilka pytań projektantom. Ci starali się rozwiać wątpliwości. Na pewno w toku przygotowań do inwestycji, wystąpienia o warunki zabudowy i później starań o pozwolenie na budowę, będzie jeszcze wiele rozmów z PPK i Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Krakowie.

Inwestorzy od prawie roku przygotowywali się do oficjalnego zaprezentowania swoich planów.

Po cichu, bez rozgłosu,

krok po kroku pokonywali różne bariery. Jak ognia bali się tego, żeby ktoś nie storpedował ich zamiarów. Chcą zagospodarować stromy, północny stok nad "Perłą Południa" i "Jantarem". Ciągnie się on długim i szerokim pasem od potoku, aż do Polany Jastrzębskiej. W latach 60 i 70. istniał w tym miejscu wyciąg linowy. To urządzenie działało przez kilka sezonów. Niestety, ciągle jacyś "nieznani sprawcy" dokonywali jego dewastacji. A to ktoś odciął prąd, a to zerwana została stalowa lina... W końcu wyrwirączka (nazwa z racji tego, że trzeba było korzystać ze specjalnych, zrobionych w ZNTK zaczepów, które trzymało się w rękach) znikła z tamtejszego krajobrazu.

Potem przez dwadzieścia kilka lat co jakiś czas pojawiały się pogłoski, że znalazł się biznesmen, który zamierza zainstalować orczyk. Pewien starosądeczanin, znany niegdyś zjazdowiec, miał nadzieję na uruchomienie wyciągu koło zamku, niedaleko Popradu. Liczył nawet, że wodę do sztucznego śnieżenia będzie mógł czerpać z rzeki. Nie udało się.

Ryszard Fryc i Stanisław Młyński zapewniali wczoraj, że mają poważne zamiary w stosunku do Rytra i Roztoki Ryterskiej. Zamontują - oczywiście - urządzenia naśnieżające. Wybudują zbiorniki na wodę, bo bez tego ani rusz. Przez potok przerzucą przepusty, aby narciarze bez problemów mogli dojechać do "Perły Południa", "Jantara". Powstaną też parkingi planowane na 500 aut. O bazę noclegową się nie martwią, bowiem jest ona w tej miejscowości dobrze rozwinięta. Oprócz wspomnianych, dużych pensjonatów, jest też sporo mniejszych, ponadto - wiele gospodarstw agroturystycznych i kwater prywatnych.

Jak widać, dużym optymizmem powiał wczoraj słynny ryterski wiatr. Zobaczymy, co z tym zapowiedzi uda się zeralizować. Miejmy nadzieję, że - jak obiecują inwestorzy - za rok, dwa, za kilka lat, zimą po trasach w Rytrze, po zboczach w miejscowości spopularyzowanej przez Marię Kownacką w książce "Rogaś z doliny Roztoki", szusować będą narciarze.

Piotr Gry˛lak


Najpierw Kasina
Rok temu spółka z o. o. Beskidzkie Stacje Narciarskie, w której 80 proc. udziałów ma Małopolskie Towarzystwo Inwestycyjne należące do Ryszarda Fryca, kupiła wyciąg orczykowy w Kasinie Wielkiej koło Mszany Dolnej. Pierwszy sezon nie był najlepszy, bowiem kapryśna pogoda w ubiegłym sezonie sprawiła, że ostre ataki zimy przeplatały się z odwilżami. Bez systemu sztucznego dośnieżania trudno było o utrzymywanie tras. Sądeczanie wynajęli od PKP część dawnej stacji kolejowej, urządzili tam punkt gastronomiczny i sanitarny. Stoki ubijali ratrakiem. Podwójny orczyk w Kasinie ma długość 1050 m, trasa liczy 1400 m, przy różnicy wysokości ok. 290 m. W tym roku właściciele włożyli już wiele pracy w przygotowanie trasy.
Narciarskie tradycje
W Rytrze tradycje narciarskie sięgają lat 50. ubiegłego wieku. Wtedy to grupa działaczy LZS stworzyła LKS Poprad. Uprawiano w tej miejscowości zjazdy, biegi i skoki. Niestety, dwie skocznie zarosły już... lasem. Alpejczycy przenieśli się do innych miejsc na Sądecczyźnie. Największe sukcesy odnosili biegacze. Najlepszym w historii tego klubu sportowcem był zmarły tragicznie w roku 1976 Władysław Podgórski, olimpijczyk z Innsburcku w Austrii, wielokrotny mistrz Polski, serdeczny przyjaciel mistrza świata i brązowego medalisty z Lahti Józefa Łuszczka.
Wieloletnia praca trenerów Romana Stramki, Zbigniewa Kmiecia i innych ludzi przyniosły efekty. W latach 60. takie nazwiska jak: Antonina Ogórek, Helena Toczek, Eugeniusz Kulig, Stanisław i Marian Weinbrenerowie, Elżbieta Obrzud, Antoni Łukasik, Mieczysław Wnęk, Franciszek Wolf, Ryszard Majcher, Kinga Godawska (przyszła mistrzyni kajaków górskich, olimpijka z Monachium z roku 1972), Wacław Dutka, Edward Lebda i wielu innych przyciągały młodych. Ich śladem poszli później: wspomniany Władysław Podgórski, Krzysztof Podgórski, Alicja i Małgorzata Plichtówny, Marian Dobosz, Marek Tokarczyk, Krystyna Pawlik, którzy należeli do czołówki polskich narciarzy. Do ich osiągnięć starają się nawiązać od kilku lat biegacze z Uczniowskiego Klubu Sportowego Ryter, prowadzeni przez Krystynę Łękawską (z domu Pawlik).
Od jakiegoś czasu prawdziwym ewenementem w skali Małopolski stają się maratończycy z Rytra, m. in. Marek Tokarczyk i Marian Ryżak, którzy zajmują wysokie miejsca w masowych biegach w kraju i za granicą.
Dziennik Polski 10-12-2003

Autor: DW