Połówka na "piątkę"
Treść
I tym razem mieliśmy nosa. Decydując się na wybór A-klasowego spotkania Popradu Rytro z LKS Korzenna liczyliśmy na wszystko to, czego należy spodziewać się na boiskach w niewielkich miejscowościach. Zatem: prawdziwego, "czystego" sportu, zaciętości w walce, piłkarskiego zaangażowania, braku kunktatorstwa, sporego zainteresowania kibiców.
Zabrakło tylko pękających w szwach trybun. Stłoczonych pod pokrytym daszkiem budyneczku klubowym fanów futbolu doliczyliśmy się raptem 57. Paskudnego psikusa spłatała bowiem wszystkim aura. Przechodzący momentami w ulewę siąpiący nieustannie deszcz skutecznie odstraszył potencjalnych widzów. Jednak niech żałują ci, którzy nad uroki południowoniedzielnej sjesty przedłożyli narażanie się na przemoknięcie i niewygody na stadioniku. Było przecież co oglądać.
Wśród owej garstki wytrwałych znalazł się Adam Nawałka, trener piłkarzy Sandecji, mieszkający w pobliskim hotelu "Perła Południa". Bardzo chwalił zawodników obydwu drużyn za ambicję i wolę walki, szczególnie uważnie przyglądając się znanym mu już z wcześniejszych rekonesansów na obiekcie wychowankom ryterskiego klubu. Sądząc po pomeczowej minie trenera, można przypuszczać, że z zadowoleniem przyjął występ swych faworytów.
Bo też za postawę w pierwszej połowie spotkania zasłużyli na najwyższe słowa uznania. Grali z rozmachem, na wskroś ofensywnie, a po niektórych akcjach rozwijanych głównie skrzydłami, ręce same składały się do oklasków. Rej wiódł braterski tercet Dziedzinów: Paweł, Michał i Grzegorz. Dwaj pierwsi z nich zaliczyli w sumie trzy celne trafienia. Dzielnie sekundowali im autor dwóch goli Tokarczyk, Miechurski, czy Jarosław Janikowski, ostatni z synów świetnego przed laty gracza Sandecji, Czesława, który ostał się jeszcze w Rytrze. Pozostałe pociechy pana Czesia wyfrunęły w wielki świat, bądź też - jak jest w przypadku najstarszej z nich - Jerzego, leczą zadawnione urazy. Efektem owej ryterskiej fantazji było aż pięć bramek, spośród których co najmniej dwie powinny stanowić ozdobę każdego stadionu. W tym okresie spotkania drużyna z Korzennej po prostu nie istniała.
Dopiero po przerwie podopieczni trenera Ryszarda Baziaka udowodnili, że też w piłkę grać potrafią. Otrząsnęli się z przewagi gospodarzy i spotkanie stało się wyrównane, a więc jeszcze bardziej atrakcyjne. Wykorzystując błąd bramkarza, piłkarze Wiesława Wójsika zdobyli wprawdzie szóstą bramkę, jednak dosłownie w ostatniej chwili gracze z Korzennej dopięli swego. Zdobyli honorowego gola. I trzeba przyznać, że był to gol, na którego - przynajmniej za swą postawę w drugiej połowie - ze wszech miar zasłużyli.
Minuta po minucie
7 - po dośrodkowaniu G. Dziedziny Baczyński wybił piłkę przed siebie. Tokarczyk jako pierwszy zdążył z dobitką. 1-0;
30 - G. Olchawa bardzo ostro zacentrował z rzutu rożnego, a bramkarz Korzennej interweniował tak nieszczęśliwie, że sam wbił sobie piłkę do siatki. 2-0;
43 - najpiękniejsza akcja meczu. Piłka wędrowała jak po sznurku między znajdującymi się na pełnej szybkości graczami Popradu. W końcu po podaniu do P. Dziedziny trafiła do Tokarczyka, który uderzeniem z dość ostrego kąta ulokował ją w tzw. długim rogu bramki Korzennej. 3-0;
44 - gol-marzenie. M. Dziedzina zdecydował się na strzał z 20 metrów i piłka zakończyła swój lot w okienku. 4-0;
45 - po indywidualnej akcji P. Dziedzina celnie strzelił w prawy róg bramki gości. 5-0;
75 - pozornie łatwy do obrony strzał P. Dziedziny z ok. 18 metrów zasłonięty Baczyński przepuścił do siatki. 6-0;
90 - honorowa bramka dla przyjezdnych. Kiełbasa uderzył dość lekko z 17 metrów, a nierozgrzany Romański interweniował zbyt późno. 6-1. (JH)
Powiedzieli nam
Wiesław Wójsik,
trener Popradu
- Zadowolony jestem z postawy zespołu, ale tylko w pierwszej połowie meczu. Wówczas chłopcy zagrali na "maksa", z pełnym zaangażowaniem, choć i tak nie zademonstrowali pełni swych możliwości. W drugiej połowie, prowadząc już 5-0, wyraźnie odpuścili. Ważne, że obyło się bez kontuzji. Zawodnicy z Korzennej w pierwszej fazie spotkania poczynali sobie bardzo ambicjonalnie. Bardziej niż o grze, myśleli o odebraniu chęci do gry moim podopiecznym. Rezultat oczywiście mnie satysfakcjonuje.
Piotr Hływa,
prezes LKS Korzenna
- Rytro było oczywiście lepsze, wygrało więc jak najbardziej zasłużenie. Uważam jednak, ze rozmiary jego zwycięstwa są jednak za wysokie. W moim zespole zawiedli przede wszystkim bramkarz i obrońcy. Stąd aż sześć straconych goli. Szkoda, że widowisko popsuł sędzia z Bukowiny Tatrzańskiej. Widział wyłącznie przewinienia zespołu gości. Wykartkował nas, w wyniku czego w najbliższym meczu z Amatorem nie wystąpi aż trzech podstawowych zawodników. A może o to właśnie chodziło?
Czesław Janikowski,
świetny przed laty piłkarz Sandecji, obecnie działacz Popradu:
- Obserwuję tych chłopców od ich pierwszych piłkarskich kroków. Myślę, że wielu spośród nich ma szansę zrobić naprawdę dużą karierę. Oby tylko w odpowiednim czasie trafili do możnych klubów, w których mieliby możliwość występów na co dzień w pierwszym składzie. Przykład naszego wychowanka, Michała Gryźlaka, jest tutaj typowy. Chłopak jako junior poszedł do Sandecji, gdzie przez trzy lata nie dawano mu szansy zaprezentowania się w gronie seniorów. Dopiero trenerzy Spiegel i Ogorzały zwrócili na niego uwagę, a teraz Adam Nawałka widzi go w swej wąskiej kadrze. Ale i tak efekty tych przesiedzianych na ławce sezonów są aż nadto widoczne.
W ocenie trenerów
Zawodników oceniliśmy w skali 1-10. Przyznawane noty skonsultowaliśmy z przedstawicielami obydwu ekip.
Poprad Rytro
Maciej Jarzębak 5
- praktycznie bezrobotny. Wyłapał kilka dośrodkowań, po czym ustąpił miejsca Adamowi Romańskiemu, który grał za krótko, by go oceniać.
Janusz Misiński 8
- zaledwie 17 lat, a już jest jednym z najlepszych obrońców w tej lidze. Wielki talent! Polecamy go uwadze działaczom Sandecji.
Krzysztof Olchawa 7
- ostoja defensywy. Na swym normalnym, to znaczy wysokim poziomie.
Tomasz Miechurski 6
- solidny obrońca, bardzo porządny człowiek. Na każdym kroku podkreśla to na każdym kroku jego nauczyciel w starosądeckiej szkole Marian Kuczaj, który w niedzielę był obserwatorem zawodów z ramienia Kolegium Sędziów OZPN.
Grzegorz Olchawa 7
- piłkarz dopiero wchodzący do drużyny. Coraz lepiej się w niej czuje, o czym świadczy dobra postawa w niedzielę.
Paweł Dziedzina 8
- kolejny siedemnastolatek. Autor dwóch goli, co jest najlepszą dlań wizytówką.
Jarosław Janikowski 8
- kapitan i dobry duch zespołu. Od niego rozpoczyna się 90 procent akcji Popradu.
Grzegorz Dziedzina 6
- spełnił powierzone mu zadanie. W 55 min. zmieniony przez Marcina Kaczora.
Michał Dziedzina 8
- autor przepięknego gola. Efektownie, przy tym skutecznie grający zawodnik. Będą z niego ludzie.
Tomasz Tokarczyk 7
- wystąpił z gorączką i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Przy pewnym wyniku zmieniony na Grzegorza Stojaka.
Janusz Weber 6
- najlepszy snajper z Rytra, zagrał po gorączce i zrobił co do niego należało. W 68 min. zastąpił go Daniel Klóska.
LKS Korzenna
Damian Baczyński 4
- młody, utalentowany bramkarz najwyraźniej spalił się psychicznie. Ma na sumieniu dwie bramki.
Marcin Zając 6
- z konieczności wystąpił na obronie. Ale i tak najlepszy w szeregach gości.
Andrzej Ślipek 4
- od tak doświadczonego zawodnika należy oczekiwać znacznie więcej.
Stanisław Jarząb 4
- dał się kilka razy ograć szybkim napastnikom Popradu. Nie zachwycił.
Piotr Olchawa 2
- współwinny utracie dwóch goli. W przerwie zamieniony przez Jarosława Bieńka, który zaprezentował się nieco lepiej. Nota Bieńka - 3.
Krzysztof Pach 2
- kompletnie zagubiony, nie bardzo wiedział, co ma z sobą począć na boisku. Od 46 min. ze zdecydowanie lepszym skutkiem grał za niego prezes klubu Piotr Hływa. Uporządkował on przede wszystkim poczynania młodszych kolegów. Ocena Hływy - 5.
Józef Kiełbasa 5
- jaśniejsza postać w zespole. Bardzo pracowity, strzelił honorowego gola.
Artur Nalepa 0
- w 45 min. za głupio zarobioną drugą żółtą kartkę musiał opuścić murawę. Osłabił przez to swój zespół.
Andrzej Ogorzałek 5
- bardzo waleczny. Notę obniża mu spatałaszanie doskonałej sytuacji przy stanie 0-1. W 80 min. zmieniony przez Sylwestra Kantora.
Marcin Jarząb 4
- tylko momentami zagrażał bramce rywali. Zszedł z boiska w 72 min., ustępując miejsca Markowi Mokrzyckiemu.
Adam Szlag 3
- wikłał się w bezproduktywnych dryblingach, czym w żaden sposób nie pomógł swemu zespołowi.
Statystyka
Poprad - Korzenna
Bramki
6 (do przerwy 5) 1 (0)
Strzały celne
16 (10) 6 (3)
Strzały niecelne
11 (5) 7 (4)
Rzuty wolne
20 (11) 15 (8)
Faule
15 (8) 20 (11)
Rzuty rożne
10 (6) 7 (3)
Spalone
4 (2) 3 (1)
Żółte kartki
0 (0) 4 (2)
Czewone kartki
0 (0) 1 (1)
Artykuł z Dziennika Polskiego z dn. 7-10-2003
Autor: DW